Appletour

angi

No właśnie... Wsiadam do pociągu witam się z dwojgiem znajomych Wojtka Przemkiem i Moniką i słyszę od Wojtka jedziemy do Milówki następnie wyruszamy zielonym szlakiem na Krawców Wierch... Myślę sobie "no panowie i pani" solidny kawał drogi przed nami.. Ale cóż świat do odważnych należy co prawda mam tylko jeden dzień, najwyżej gdzieś w okolicy Rysianki zejdę w doliny i tam złapię jakiś wehikuł czasu i przestrzeni. Po szybkich zakupach w Milówce ruszamy zielonym szlakiem w kierunku Hali Boraczej. Mniej więcej po 45 minutach szlak gdzieś znika, hmmm rozdzielamy się i każdy próbuje odnaleźć właściwą ścieżkę... Ja wbijam się w ostro prowadzący na grzbiet Suchej Góry.. (chyba?) szlak pozostawiony przez drwali. reszta ekipy maszeruje doliną.... Spotykamy się kilka minut później, parzę a Wojtek i reszta ekipy jest prowadzona przez miejscowych Górali i tu moje ambicje przewodnickie legły w gruzach. Myślę sobie: "przykro Szaman tym razem nie będzie odcinka z cyklu jak oni prowadzą...." jednak myliłem się bo jak to górale zostali przy piwopoju na Boraczej. Więc mogłem sie wykazać i poprowadziłem wycieczkę do schroniska na Hali Rysianka, wszyscy podziwialiśmy widoki na otaczający nas Beskid Żywiecki, a w tle majaczyła Mała Fatra. Na hali pod Lipowską naszym oczom ukazały się piękne krokusy, a na horyzoncie pojawiły się zaśnieżone szczyty Tatr i Wielkiego Chocza o Pilsku i Babiej już nie wspomnę.
Dwa schroniska po drodze.. czas na kawę i posiłek, każdy wcinał to co lubi Smile

Na Rysiance sprawdzany z Wojtkiem autobus ze Złatnej do Rajczy ok jest o 18:50 wiec nadszedł czas pożegnań przy zupce chmielowej> Przemek i Monika zostają w schronisku, a my ruszamy czarnym szlakiem. Po dotarciu do Złatnej Huta okazuje się, że autobusu niema.... HIHI.. Ale jest nadzieja że pojedzie z przystanku "Złatna ośrodek zdrowia" czyli 30 minutowy spacer asfaltem, od miejscowych dowiadujemy się, że trwa wojna między PKSem a BUSami i nic tu nie jeździ.... No cóż dreptamy sobie do Ujsoł tam może coś złapiemy i może zdążymy na dwa ostatnie pociągi z Rajczy. Mniej więcej przed skrzyżowaniem Złatnej z Ujsołami łapiemy jakiegoś busa widmo z Panią kapitan na pokładzie, która to nas dowozi nas na PKP w Rajczy. Wsiadamy w ostatni pociąg do Katowic i w drogę... Po obliczeniu ilości km(około 14 km) zrobionej asfaltem w kierunku Ujsoł proponuję nadać Wojtkowi sprawność forumową: "asfaltowy tfardziel" bo dał rade przy moim szybkim kroku, aha następnym razem zabieramy nasze Dziewczyny z forum czy tego chcą czy nie, bo nudno jakoś bez Was Razz

Kto nie pojechał niech żałuje bo jest czego. Pozdrawiam i dziękuje za wspólną wędrówkę.
EDIT
Kilka zdjęć:
[link widoczny dla zalogowanych]

ziolek

angi

ziolek

asique

angi

olsenole

No super było z przygodami ,improwizacja jak w warszawskiej jesieni.I tylko tyle że,nie byliśmy z Markiem z naszymi połówkami jeśli nie liczyć tych z napisem jasne pełne.Ale panie sierżancie wiosna,więc kto wie fiu fiu Very Happy