Appletour

husky

W miniony weekend (+ poniedziałek) zrobiłem nieco spontaniczny wyjazd na słowackie tatry z zamiarem wejścia na Rysy. Było fantastycznie, mimo że czasami lało, padał śnieg i niewiele było widać ze szczytu. Atmosfera w Chacie pod Rysmi nie do opisania, pyszna herbatka, sławna czekolada na gorąco, a wieczorem lampy naftowe na stół, wspólne śpiewanie przy gitarze, piwko, becherovka, fantastyczni ludzi. Razem ze mną było w sumie 6 bądź 7 Polaków, reszta Słowacy wyglądało to jak jedna wspólna rodzina. Dla takich chwil warto było się pomęczyć i tam wejść, a zwłaszcza należy koniecznie przy dobrej widoczności skorzystać w wychodka Wink

Nieco fotek dałem na chomika, adres: [link widoczny dla zalogowanych] , a domową stronę zawieszam i tu mam prośbę do Ziółka, mógłbyś usunąć ze strony głównej adres mojej galerii? Może kiedyś się zmobilizuję i posiedzę przy niej. Na razie będę fotki wrzucać na chomika.

ziolek

Husky, gdzieś się podziewał tyle czasu? Już myślałem, że tak ci porterówka na Nocy Krawculi nie smakowała że postanowiłeś nie zadawać się z alkoturystami Wink

holka

Rewelacyjne zdjęcia Smile

Aż mi się łezka w oku zakręciła; byłam tam dokłądnie dwa lata temu. Widoczność ze szczytu mieliśmy podobną; od czasu do czasu coś się wyłaniało zza chmur.
Co do atmosfery schronisku; podpisuję się obiema rękami pod każdym słowem Smile

Rozśpiewani Słowacy, którzy śpiewali jeszcze długo po zapadnięciu zmroku, nieziemska herbatka z sokiem wiśniowym no i ten widok z kibelka Smile

husky

angi

Huski.... już odprawiłem rytuał abyś powrócił do nas.. i chyba się udało Razz